Mały, wielki wąs – movember polska

Strefa Brodacza

Niegdyś bardzo popularny, wąs kojarzony jest obecnie przede wszystkim z dwie grupami: hipsterami, którzy zaczęli nosić wąsy „ironicznie”, oraz „januszami", którzy utożsamiani są nad Wisłą z najgorszymi przymiotami złośliwych pracodawców, wujków, skąpców czy nieuczciwych handlarzy samochodami. Znajomi i rodziny jednych i drugich obawiają się, że tak już im zostanie, a „te okropne wąsy” będą gromadzić na sobie piwną pianę, makaron z rosołu i inne resztki jedzenia. Mówiąc w wielkim skrócie, wąs jako forma zarostu nie ma specjalnie dobrej opinii – a przynajmniej przez większość roku.

Przez tę swoją niszowość wąsy stały się czymś niepospolitym, bez względu na to, czy w pozytywnym tego słowa znaczeniu, czy jako atrybut niemile widziany. O ile jeszcze kilka dekad temu były symbolem sex-appealu i nosili je niemal wszyscy, o tyle teraz, kiedy pojawiają się na czyjejś twarzy, budzą przede wszystkim rozbawienie, prowokują też tradycyjne pytania „przegrałeś jakiś zakład?” oraz „kiedy zgolisz ten koper?” zadawane przez rodzinę i kolegów.

Tę niecodzienność wąsów postanowili wykorzystać w 2003 r. dwaj goście z odległej Australii, którzy chcieli zorganizować zakład – próbowali w ciągu jednego miesiąca wyhodować jak największy wąs. W toku tego przedsięwzięcia okazało się, że ich twarze przyciągają coraz więcej spojrzeń i prowokują coraz więcej pytań – a o to właśnie im chodziło. W swoim ulubionym pubie Travis i Luke zamieszczali codziennie polaroidy ze zdjęciami startujących w „konkursie” wąsaczy, żeby można było „głosować” na nich drobniakami wrzucanymi do puszek za zdjęciami. W ten sposób został wyłoniony zwycięzca i tak też zebrano środki na lokalną fundację zajmującą się pomocą facetom chorującym na raka prostaty.
 


Organizatorzy pierwszego Movember nie mieli pojęcia o tym, skąd się męskie nowotwory biorą i jak się przed nimi bronić. Na początku chodziło jedynie o to, żeby pokazać, że problem istnieje, a zamiast przypinek czy wstążek można stać się żywym banerem z wąsami na twarzy. Swoją własną fundację założyli w kolejnym roku i dopiero wtedy zorientowali się, że istnieje jeszcze jeden problem – właściwie mężczyźni niewiele wiedzą, skąd się te raki biorą, co mogą powodować i jak się przed nimi bronić.
Kampanii dotyczących nowotworów piersi, szyjki macicy i jajników jest dość sporo – na całym świecie. Angażują się w nie wielkie firmy, aktorki, modelki i celebrytki. A o jądrach i prostatach mówimy mimo wszystko jakoś mniej chętnie. Jasne, może i mniej estetyczne, ale mimo wszystko jądra są równie ważne jak piersi. A już na pewno z punktu widzenia ich właścicieli.

Tą ideą udało się zarazić różnych ludzi na całym świecie, co sprawiło, że akcja Movember (moustache, wąs + November, listopad) zaczęła pojawiać się na całym świecie. Przede wszystkim dzięki sportowcom i dziennikarzom sportowym trafiła także do Polski, gdzie prowadzona jest od 2014 r. 

Wąs jednak pozostał jej głównym elementem. Niektórzy podchodzą do tej idei ortodoksyjnie – trze...

Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 2 elektroniczne wydania
  • Nieograniczony – przez 365 dni – dostęp online do aktualnego wydania czasopisma
  • Dostęp do treści w bibliotece cyfrowej
  • ... i wiele więcej!
Sprawdź szczegóły

Przypisy