Wielu fryzjerów nie lubi strzyc dzieci, a dzieci, nie ukrywajmy, często nie przepadają za fryzjerami. Mam wrażenie, że to trochę w myśl zasady „co dajesz, to dostajesz”. Czemu taka jest natura jednych i drugich, że nie pałają do siebie sympatią?
Barbara Robak Visage & Hair
tel. 504 194 933
e-mail: barbara.robak@autograf.pl
www.barbararobakvisageandhair.pl
Wielu fryzjerów nie lubi strzyc dzieci, a dzieci, nie ukrywajmy, często nie przepadają za fryzjerami. Mam wrażenie, że to trochę w myśl zasady „co dajesz, to dostajesz”. Czemu taka jest natura jednych i drugich, że nie pałają do siebie sympatią?
Wielu fryzjerów nie lubi strzyc dzieci, a dzieci, nie ukrywajmy, często nie przepadają za fryzjerami. Mam wrażenie, że to trochę w myśl zasady „co dajesz, to dostajesz”. Pytanie czemu taka jest natura jednych i drugich, że nie pałają do siebie sympatią? Przecież dzieci są, a przynajmniej mogą być, tak wdzięcznym materiałem dla naszego fachu. Oczywiście, jeśli tylko wykażemy nieco empatii i zrozumienia. Dziewczynki są nieco innym typem bowiem, jako „małe księżniczki”, niemal od zawsze przyzwyczajane są do czesania, malowania paznokci, makijażu, generalnie naśladują mamy. Z kolei chłopcy, no cóż, rozpierani kipiącą energią, jak wielu dorosłych mężczyzn, chcieliby, aby ten zabieg na fotelu, przy którym nie za bardzo mogą się poruszać, trwał najkrócej jak się da. I tak też niejednokrotnie wpada mi podczas tłumu Klientów zapisanych dużo wcześniej taki niecierpliwy jegomość i jest ogromnie zdziwiony, że „teraz się nie da”, a w ogóle to przecież „tylko pięć minutek”. Uprzejmie wtedy informuję, że w „pięć minutek” to ja mogę ogolić go maszynką na jedną długość nie dopieszczając szczegółów zbyt mocno, a męskie strzyżenie trwa średnio przynajmniej 20 min., co powoduje, że łatwiej się zapisać i nie próbować się „wbijać” między Klientami, tylko mieć pewność, że ten czas mamy właśnie dla niego zarezerwowany. No cóż, bywają panowie wyjątkowo oporni na takową edukację, ale… wróćmy do tych mniejszych mężczyzn.