Współczesny wizerunek mężczyzny z włosami i bez – czy mężczyźnie wolno łysieć?

Strefa Barbera

Oglądając niejeden film akcji, patrzyliśmy na Bruce’a Willisa czy Jasona Stathama, którzy na każdym kroku emanowali swoją męskością i właściwie mało kto zastanawiał się, czy w wizerunku przystojnego i twardego mężczyzny przeszkadza mu łysina widoczna na głowach aktorów.

Albo inaczej: wielu z nas mogłoby nawet powiedzieć, że łysina korzystnie wpływa na atrakcyjność mężczyzn. Niestety, szczerze powiedziawszy, przykładów łysiejących przystojniaków, których zobaczymy w roli innej niż „dobrych” gangsterów, raczej nie zobaczymy… 

Rola filmowego amanta w komedii romantycznej czy trzymającym w napięciu thrillerze zazwyczaj przypada panom z bujną czupryną, a łysiejący mężczyźni mogą liczyć na rolę co najwyżej przestępcy lub życiowego nieudacznika. Od razu pojawia mi się przed oczami postać Joego Pesciego, grającego złodzieja w filmie Kevin sam w domu, który po nieudolnym złapaniu Kevina biega w obu częściach filmu z łysą głową. Gdy będąc małą dziewczynką, oglądałam ten film, nie sądziłam, że kilkanaście lat później będzie to jeden z częściej przypominających mi się wątków tego znanego na całym świecie sequelu. 

Wróćmy jednak do teraźniejszości. Jak dzisiaj postrzegana jest męska łysina? Otóż nie da się odpowiedzieć na to pytanie jednym zdaniem potwierdzającym lub negującym wagę problemu. Postaram się za to przytoczyć najważniejsze kwestie, które będą świadczyć o tym, że utrata włosów, niezależnie od tego, czy dotyczy kobiet, czy mężczyzn, potrafi tak samo dać w kość i spowodować, że temat włosów skutecznie uprzykrzy nasze życie. Odbiór tego artykułu będzie uzależniony od tego, czy Ty – Drogi Czytelniku – borykasz się z problemem łysienia, czy też Twoim jedynym zmartwieniem jest ujarzmienie tony niesfornych włosów po przespanej nocy. Prawda jest taka, że dopóki nie tracimy włosów, nie wiemy, jaka jest ich waga. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak ten atrybut urody decyduje o naszym postrzeganiu siebie, swojej atrakcyjności, swojego ciała. Jako psycholog bardzo często pracuję z mężczyznami, którzy mówią mi, że kiedyś, gdy patrzyli na Bruce’a Willisa, myśleli, że i oni bez problemu mogliby mieć taką „fryzurę” jak on. Ta perspektywa zmieniła się jednak, kiedy dotknęła ich rzeczywistość walki z zakolami i pojawiającym się gniazdkiem na szczycie głowy. Wtedy u moich pacjentów pojawiało się często uczucie, które do tej pory nie było im znane – wstyd. 

Czuli wstyd spowodowany tym, że inni patrzą na ich gołą skórę głowy. Często w takich przypadkach mówię, że nagość skóry głowy jest jak nagość intymnych części ciała. Jest jak wyjście do ludzi bez spodni, bez bielizny. Czujemy się zawstydzeni, że obnażyliśmy się. Są oczywiście osoby, które nie boją się takiej „włosowej” nagości, podobnie jak są osoby, które nie boją się odsłaniać swojego nagiego ciała na plaży nudystów. Nie jest to jednak norma. Po drugie, ważny jest wiek. Jeśli problem łysienia dotyka młodego chłopaka, który dopiero wchodzi w dorosłe życie, może mieć duży problem ze swoją utratą włosów. Dlaczego? Odpowiedzi nie musimy szukać daleko. Młodzi dopiero wchodzą w życie zawodowe, gdzie pierwsze skrzypce często odgrywa wygląd. Ten etap przechodzenia z -naście na -dzieścia jest też czasem szukania swojej drugiej połówki. Budowanie relacji zawsze jest łatwiejsze, kiedy czujemy się bardziej atrakcyjni wizualnie. Co więcej, a tego chyba tłumaczyć nie muszę, żyjemy w czasach, w których dobry wygląd jest bardzo wymagany. Co pokażemy na swoim Instagramie albo na Tinderze? Głowę z ogromnymi zakolami? Na pewnej popularnej stronie internetowej znaleźć można zdjęcie łysiejącego mężczyzny określonego mianem „przegryw”. Taki „przegryw” nie znajdzie sobie dziewczyny i nigdy nie będzie atrakcyjny… Jeśli nie będzie miał włosów.

Po trzecie, chciałam też wspomnieć o pewnej dysocjacji, z jaką mam wrażenie obecnie się zmagamy. Od wieków istnieje problem męskiego łysienia. Większość młodych mężczyzn wie, że w przyszłości niemal na pewno czekają ich zakola i tonsura na czubku głowy. Tak samo jak kobiety wiedzą, że wpływ „grawitacji” właściwie na całe ciało Dopóki nie tracim...

Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 4 elektroniczne wydania
  • Nieograniczony – przez 365 dni – dostęp online do aktualnego wydania czasopisma
  • Dostęp do treści w bibliotece cyfrowej
  • ... i wiele więcej!
Sprawdź szczegóły

Przypisy