Zaobserwowałam ostatnio pewne zjawisko: niektóre salony fryzjerskie przekształcają się w akademie i, nie wiedzieć dlaczego, rezygnują z codziennej pracy przy fotelu ze swoimi klientami na rzecz indywidualnej nauki pojedynczych osób. Niejednokrotnie słyszałam, że po kilku latach salon fryzjerski zamyka się na klientów, ponieważ przebranżawia się na „salon szkoleniowy” i przestaje obsługiwać „zwykłych ludzi”.