Pandemia, która rozpoczęła się w marcu i trwa do dziś, zachwiała wieloma biznesami, a niektóre z nich już nie istnieją. Wzrost liczby zachorowań i kolejne obostrzenia mogą zmieść z przestrzeni miast kolejne salony. Obecnie nie możemy przewidzieć, co będzie dalej. Trudno też odgadnąć, jakie będą kolejne postanowienia rządu. Wiele branż zamknięto, nas tym razem nie.
W tym roku nawet miniony już piątek trzynastego nie zmartwił pesymistów. Jaka jest więc kondycja rynku? Rozmawiamy o tym z właścicielem marki Salonova – Pawłem Hankiewiczem.
BEM: Jak z perspektywy hurtowni fryzjerskiej Salonova wygląda rynek fryzjerski w tym roku?
Paweł Hankiewicz: Oczywiście mocno niestabilnie. Obserwowaliśmy dramat i załamanie właścicieli salonów w marcu, gdy salony były zamykane, a następnie euforię spowodowaną ich ponownym otwarciem
18 maja. Teraz rynek działa, choć zdecydowanie nie na pełnych obrotach. Fryzjerzy mówią nam, że „jakoś jest”, ale nie jest dobrze. Klienci po prostu boją się zachorowania i unikają wizyt. Dla nas jednak bardzo istotne w tym roku są dotacje i dofinansowania, których naprawdę jest sporo.
No właśnie, czy to obecnie popularny trend?
Tak, nawet bardzo. Pula dofinansowań jest bardzo duża, a fryzjerzy korzystają z nich niezwykle chętnie. Tygodniowo obsługujemy nawet kilkanaście takich wniosków na kompleksowe wyposażenie.
Jak to wygląda w praktyce?
Opisując w skrócie: aby złożyć wniosek, należy spełniać wymagania właściwe dla konkretnej pomocy. I tak np.: Urzędy Pracy oferują dofinansowanie na pierwszą działalność. Przyszły przedsiębiorca powinien m.in. być zarejest...
Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 2 elektroniczne wydania
- Nieograniczony – przez 365 dni – dostęp online do aktualnego wydania czasopisma
- Dostęp do treści w bibliotece cyfrowej
- ... i wiele więcej!