Mój American Dream! - wywiad z Arielem Mrowińskim

Strefa Barbera

O tym co ma wspólnego zawód Barbera z zawodem nauczyciela w domu dziecka, oraz o tym dlaczego warto podążać za marzeniami rozmawiamy z Arielem Mrowińskim – właścicielem barbershopu Ariel Atelier.

Katarzyna Słowik, redakcja „Barber Expert Magazine”:
Skończyłeś pedagogikę, pracowałeś jako wychowawca w domu dziecka. Dlaczego jednak wybrałeś fryzjerstwo?

Ariel Mrowiński: Fryzjerstwo przewijało się przez wiele lat w moim życiu. Było jednak marzeniem, po które nie miałem odwagi sięgnąć. Często było raczej amatorską odskocznią. To była taka kolorowa pasja przy czarno- białej pracy i codzienności. Przyszedł jednak moment, kiedy stwierdziłem, że czas na zmianę. Zawsze miałem zacięcie artystyczne i zawsze do fryzjerstwa mnie ciągnęło. W pewnym momencie postanowiłem chwycić marzenia i zaryzykować. Wtedy właśnie postawiłem wszystko na jedną kartę. Po ośmiu latach rzuciłem pracę w domu dziecka i stwierdziłem, że chcę zostać fryzjerem. Wymagało to ode mnie wielkiej odwagi i świadomości, że efekt podjętego ryzyka może być różny, ale z perspektywy czasu nie żałuję. Wręcz uważam, że praca w domu dziecka dała mi solidny fundament do uświadomienia sobie, że jeśli nie weźmiemy życia w swoje ręce, to nikt za nas tego nie zrobi. 

KS: Czy zatem dobry barber nie potrzebuje wykształcenia kierunkowego?

AM: Wiem, że barberzy są bardzo podzieleni w tym temacie. Ja należę do tej grupy, która uważa, że dobry barber nie musi bezwzględnie posiadać wykształcenia w tym kierunku. Umiejętności techniczne są bardzo ważne, zdobywanie ich i udoskonalanie na bieżąco to must have każdego fryzjera czy barbera. Ale nie uważam, że bez szkoły kierunkowej nie osiągniemy satysfakcjonującego i profesjonalnego poziomu strzyżenia – czy to damskiego, czy męskiego. Wręcz przeciwnie: dobry barber powinien mieć cechy, których nie uczą w szkołach. To np. elastyczność (która jest niebywale ważna, ponieważ każdy klient jest indywidualnością), empatia, kultura osobista. Dlatego będę podkreślał, że moja poprzednia praca wychowawcy w domu dziecka dała mi solidne fundamenty i kompetencje miękkie do wykonywania tego zawodu.

Od zawsze ciągnęło mnie w tę stronę fryzjerstwa. Już od kilku lat hobbystycznie układałem włosy. Przez wspólnych znajomych poznałem właścicielkę agencji Pearls Models w Toruniu- Joannę JankowskąPrzygotowywałem fryzury dla jej modelek. Między dyżurami w domu dziecka wykonywałem fryzury, zdobywając zdjęcia do portfolio. Któregoś dnia Asia poprosiła mnie o ułożenie włosów na ślub swojej znajomej. Wykonałem tę fryzurę – był to luźny warkocz z kwiatami. Zdjęcie tej fryzury pojawiło się w internecie. Trafił na nie Andrzej właściciel salonów WS Academy Wierzbicki&Schmidt, prowadzący program Ostre cięcie. Skontaktował się ze mną przez Instagram, pytając, czy jestem fryzjerem. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że nie. Po kilku tygodniach pojawiła się kolejna wiadomość – poinformowano mnie, że mają dla mnie darmowe miejsce w jego Akademii. Uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny, wziąłem to jako wskazówkę, którą podpowiada mi los.

 

 

KS: Wiem, że długo rozważałeś otwarcie własnego atelier. Czy pamiętasz moment, w którym podjąłeś ostateczną decyzję i powiedziałeś sobie: „jak nie teraz, to nigdy”?

AM: Temat własnego salonu pojawił się niespodziewanie. Przez dłuższy czas byłem zadowolony ze współpracy z salonem, w którym pracowałem. Nie było to coś, co planowałem od dłuższego czasu. Kilka rzeczy w moim życiu złożyło się na to, że stwierdziłem, że czas sięgnąć po więcej i zapragnąłem stworzyć swoją przestrzeń. Zależało mi na tym, by miejsce to nie było zwykłym barber shopem, ale by znalazło się w nim miejsce także na sztukę. To ma być miejsce spotkań. Relacje są dla mnie najważniejsze. Na billboardzie, który można zobaczyć w Toruniu, informującym, że nadal tu jestem – zrezygnowałem z pracy, aby stworzyć własne miejsce – widoczne są logotypy różnych firm. Wbrew pozorom nie są to moi sponsorzy – to mój sposób na podziękowanie ich właścicielom za to, że przez tych kilka lat byli gdz...

Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 4 elektroniczne wydania
  • Nieograniczony – przez 365 dni – dostęp online do aktualnego wydania czasopisma
  • Dostęp do treści w bibliotece cyfrowej
  • ... i wiele więcej!
Sprawdź szczegóły

Przypisy