Ostry jak brzytwa!

Strefa Barbera

Kiedy w 2014 r. w Polsce eksplodowało zainteresowanie fryzjerstwem męskim, to jedno z pierwszych pytań padających w przestrzeni publicznej o narzędzia dotyczyło brzytwy. Którą wybrać, jak jej używać, jak serwisować oraz czy wolno w ogóle takową mieć w zakładzie fryzjerskim.

Na większość tych pytań odpowiedzi już dawno padły. Sam o brzytwie wypowiadałem się wielokrotnie, pisałem o niej przynajmniej kilkanaście razy, a w pierwszej swojej książce Fryzjer męski (2018 r.) poświęciłem jej cały rozdział.

Mam wrażenie, że przy postępującej modzie na prowadzenie barber shopu temat brzytwy zostaje w ogóle pomijany w dyskusji branżowej. Fakty są takie, że w szkołach branżowych nie uczy się fryzjerstwa męskiego, a pokaźna liczba nowych adeptów w zawodzie jest młoda, a nawet bardzo młoda. To nie sprzyja nauczaniu posługiwania się brzytwą, a tym bardziej zrozumieniu sensu jej posiadania w męskiej fryzjerni. Młodzi ludzie w szkołach branżowych często sami się jeszcze nie golą, a nowoczesne fryzjerstwo zaczyna rugować z przestrzeni tradycyjne narzędzia i usługi. To oczywiście naturalna kolej rzeczy i nie ma się co o to obrażać, ale w mojej opinii umiejętność posługiwania się brzytwą i wszystkim tym, co wokół niej, powinny być jednymi z fundamentów edukacyjnych każdego przyszłego absolwenta szkoły branżowej/technicznej czy kursu związanego z męskim 
fryzjerstwem.

Wydaje mi się, że ludzie się brzytwy boją. Czasy są takie, że ma być wszystkim miło, łatwo i przyjemnie, a golenie na mokro jest usługą trudną. Przynajmniej taką się ona wydaje w pierwszej odsłonie, bo oprócz umiejętności twardych w postaci nauki trzymania narzędzia, jego ruchu czy odpowiedniej postawy przy fotelu trzeba dobrze poznać teorię całego procesu. Tu już nie może być ściemy i oszustwa. Wszystko wychodzi jak na dłoni, bo rozpoznanie twarzy/głowy i dobre przygotowanie skóry są tak samo ważne jak ostateczna czynność golenia. „Dobrze namydlone to pół ogolone” – mawiali starzy mistrzowie. I to wszystko święta prawda, bo na suchym albo na byle jakim prowiancie się po prostu daleko nie zajedzie.

Piszę to po to, żeby odczarować trochę strach przed brzytwą, tradycyjnym goleniem i w ogóle codziennym używaniem tego narzędzia w zakładzie fryzjerskim. Natknąłem się
niedawno na reklamę jakiegoś szybkiego szkolenia golenia na mokro, które nazywało się królewskim. To miało zaznaczać wyjątkowość usługi. Ta usługa rzeczywiście jest wyjątkowa, ale rojalistyczne przymiotniki mogą tylko bardziej wystraszyć ewentualnych kursantów i sprawić, że ze strachem podejdą do tej – normalnej wszakże – usługi.

Zacznę od tego, że – choć często wmawia się nam to na różnych forach czy rzucanych w sieć plotkach – brzytwa w Polsce nie jest zakazana. Ba, nie jest zakazana nigdzie na świecie. To samo z goleniem na mokro. Najczęściej w zakładach fryzjerskich pracuje się nie z prostą, prawdziwą brzytwą, a z wyrobem brzytwopodobnym, 
tzw. szawetką z wymiennymi ostrzami....

Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 4 elektroniczne wydania
  • Nieograniczony – przez 365 dni – dostęp online do aktualnego wydania czasopisma
  • Dostęp do treści w bibliotece cyfrowej
  • ... i wiele więcej!
Sprawdź szczegóły

Przypisy