Wszystko rozpoczęło się wiele lat wcześniej od moich podróży po kraju z ekipą moich uczniów i pracowników. Postawiliśmy sobie za zadanie jeździć po różnych szkołach zawodowych, podstawowych czy gimnazjach i promować z jednej strony fryzjerstwo męskie jako piękny, historyczny zawód, a z drugiej mówić, nakłaniać i wspierać szkolnictwo zawodowe. Cel uświęcał środki, więc przez ten czas po kilka razy w roku byliśmy w wielu różnych placówkach, za co nigdy od nikogo nie wzięliśmy ani grosza. Nie było też sponsorów chętnych wziąć udział w takich eskapadach, bo przy kilku próbach przekonania tych czy tamtych okazywało się, że w zasadzie nikomu na tym nie zależy. Ale mi zależało. Widząc upadek zawodu fryzjera męskiego na różnych polach (czy to instytucjonalnie poprzez brak podstawy programowej zawodu w szkołach czy nawet kadry mogącej uczyć fryzjerstwa męskiego, poprzez niechęć ze strony nauczycieli do wprowadzania choćby elementów barberingu do szkół aż do obserwacji beznadziejnie złych i drogich szkoleń organizowanych przez Bóg wie kogo), stwierdziłem, że czas wziąć sprawy w swoje ręce. Odwiedziliśmy wiele szkół. Często na zasadzie trzydniówek zamykaliśmy swój lokal i jechaliśmy do miejsc, które nas zapraszały. Efekt ciekawy i miły ze strony uczniów i nauczycieli zawodu. Ze strony dyrektorów różnie. Zdarzało się, że jechaliśmy kilkaset kilometrów, a gospodarze nie byli w stanie podać nam nawet herbaty, mówiąc, że szkoły na to nie stać. Reakcje jednak były najczęściej entuzjastyczne i po dwóch czy trzech latach jeżdżenia miałem już w głowie mapę nauczycieli, uczniów i miejsc zainteresowanych ewentualnym nauczaniem fryzjerstwa męskiego.
Spotkania wypadały bardzo spójnie z tego względu, że każdy z nas był absolwentem szkoły zawodowej. W trakcie pokazów opowiadaliśmy o fryzurach, szkole i nauczaniu dualnym. Były treściwe rozmowy o edukacji, która przecież wcale nie jest gorsza od innych, i o tym, że absolutnie nie należy się jej bać. Mówiliśmy też o tym, że należy przekonywać rodziców dzieci, żeby nie bali się wysyłać swoich pociech do branżówek. To najtrudniejszy temat. Przełamanie w głowach opiekunów prawnych, że dziecko w szkole uczącej zawodu nie jest gorszym dzieckiem od tego, które jest w szkole nauczania ogólnego. To odium gorszej edukacji wciąż jest w głowach rodziców i na tym polu uważam walkę za najważniejszą. Dlatego moje spotkania w szkole były kierowane do dzieci, żeby one próbowały perorować w domu, że zawód jest dobrym wyborem.
W międzyczasie w mojej starej Jamie zorganizowaliśmy konferencję prasową o rzemiośle, szkolnictwie zawodowym i barberingu. Konferencja została zainicjowana przez Miasto Poznań i naszymi g...
Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 2 elektroniczne wydania
- Nieograniczony – przez 365 dni – dostęp online do aktualnego wydania czasopisma
- Dostęp do treści w bibliotece cyfrowej
- ... i wiele więcej!