W każdej branży można spotkać „perełki”

Strefa Barbera

Nie każdy dobry barber, który ma fach w ręku, musi ukończyć szkołę fryzjerską. Domyślam się, że takim stwierdzeniem mogę rozpętać teraz burzę, ale taka jest prawda. Można ukończyć dziesiątki kursów i uczyć się fryzjerstwa 3, 5 a nawet 10 lat. Ale to nie jest przepis na sukces. W tym zawodzie liczą się też pasja, chęć rozwoju, gotowość do odkry- wania nowych technik i metod pracy, zrozumienie potrzeb klienta, pokora i umiejętność słuchania. A tego niestety rzadko uczą w szkołach.

Barber shopy rosną jak grzyby po deszczu. Są wszędzie! W małych i większych miastach, na każdym rogu, często obok siebie. A przecież to miała być tylko chwilowa moda. Jeszcze kilka lat temu prawie w ogóle nie mówiło się o barberingu. Był to stary, zapomniany zawód, który został spisany na wyginięcie. Mężczyźni głównie korzystali z usług salonów fryzjerskich. Co takiego sprawiło, że doszło do rewolucji w naszej branży? Po pierwsze, wróciła moda na zarost, a wraz z nią zainteresowanie barberingiem. 

W salonach fryzjerskich mało kto wiedział, jak obchodzić się z brodą i wąsami. Nie każdy fryzjer potrafił pracować z brzytwą czy precyzyjnie konturować zarost. A klienci przychodzili do salonów i coraz częściej o to pytali. Panowie szybko zapragnęli mieć swoje miejsce, w którym mogą na chwile oderwać się od codzienności i zadbać o swój wygląd. 

I choć o ekspresowym sukcesie barber shopów można było usłyszeć wiele niepochlebnych opinii, branża nadal mocno stoi na rynku, mimo upływających lat. 

Popularność barber shopów przyczyniła się do wzrostu liczby akademii fryzjerskich na rynku 

Rynek oczywiście szybko odpowiada na popyt. Wraz z popularnością barber shopów zaczęło pojawiać się coraz to więcej możliwości rozwoju w tym zawodzie. Akademie, które przygotowują do zawodu barberów, swoją ofertę zaczęły kierować zarówno do osób początkujących, jak i fryzjerów z dłuższym stażem, którzy chcą wyspecjalizować się w strzyżeniu i pielęgnacji zarostu. Kurs barberingu można ukończyć w skróconym tempie, bez 2–3 lat nauki od podstaw. Wystarczy kilka dni intensywnego szkolenia. 

Rynek weryfikuje umiejętności 

Kogo najbardziej zabolał dostęp do szybkiej edukacji w zawodzie barbera? Oczywiście fryzjerów, którzy poświęcili wiele lat na edukację. To w ich opinii słychać najwięcej żalu. „No bo jak to możliwe, że pierwszy lepszy z ulicy po kilku dniach kursu może obcinać tak, jak ja po wielu latach szkoły”. Jak? Nie wiem. Może ma talent. Może szybko się uczy. Może potrafi dobrze wykorzystać zdobytą wiedzę. Może jest ultrawytrwały w dążeniu do celów i wolny czas poświęca na samodzielną naukę zawodu. 

We fryzjerstwie i barberingu liczy się efekt. Jeśli barber, który dopiero wchodzi na rynek, wykonuje tak samo dobrą robotę, co fryzjer z wieloletnim doświadczeniem, to czapki z głów! Tylko gratulować! 

Rynek szybko zweryfikuje umiejętności każdego rzemieślnika. Jeśli barber na skróconym kursie nie nauczy się dobrze wykonywać swojej pracy, to nie będzie miał klientów. Proste. Szybko zbierze negatywne opinie i tak jak ekspresowo pojawił się na rynku, tak ekspresowo będzie mógł się z niego zwijać. To, co jednak jest ważne – to rynek weryfikuje, a nie Ty. 

W każdej branży można spotkać „perełki”

Dlaczego warto dać szansę barberom bez kilkuletniej szkoły fryzjerskiej? Po pierwsze, nie warto mierzyć wszystkich swoją miarą. Każdy z nas ma inny zestaw predyspozycji. Jednemu dana technika wychodzi szybkiej, inny musi poświęcić na nią o wiele więcej czasu, a inny nie chce nawet się jej uczyć, bo woli trzymać się swoich utartych schematów. 

Owszem, zgadzam się, przyspieszone kursy barberingu to nie jest droga dla każdego. Nie każdy „z ulicy” w 40 godzin nauczy się nowego zawodu. Ale warto dopuszczać do siebie, że są takie jednostki, dla których ta droga jest odpowiednia. To tzw. perełki. Możesz je spotkać w każdej branży. 

Znam wiele utalentowanych osób, które bardzo szybko chłoną wiedzę i potrafią ją przełożyć na codzienną pracę. Przykładem jest moja żona Aneta. Przez lata fryzjerstwo było bardzo bliskie jej sercu. Od dziecka czuła, że to jest jej powołanie, jednak rodzice nie zgodzili się, aby poszła do szkoły zawodowej. Zrezygnowała ze swoich marzeń, skończyła dwa kierunki studiów, pracowała w różnych branżach, w tym w bankowości. 

Każdy z nas może wziąć los w swoje ręce i robić to, co kocha

Co się stało po latach? Wzięła los w swoje ręce i postanowiła, że nauczy się zawodu barbera. Przez dwa lata sumiennie po skończeniu swojej pracy przychodziła do mojego salonu. Przyglądała się temu, co robię. Pytała, uczyła się. Przyprowadzała znajomych, którzy pozwalali jej strzyc się pod moim okiem. 

Dziś pracuje razem ze mną. Doskonale sprawdza się w roli barbera. Robi to, co kocha, co daje jej ogrom satysfakcji i dzięki temu osiąga pierwsze sukcesy. 

W 2021 r. Aneta zdobyła 1. miejsce w konkurencji Top Crop w czeskiej edycji Barber Battle. Pokonała wielu fryzjerów z wieloletnim doświadczeniem i bogatą edukacją. 

Oczywiście nic nie przychodzi ot tak. Nie było jej łatwo. W krót...

Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 4 elektroniczne wydania
  • Nieograniczony – przez 365 dni – dostęp online do aktualnego wydania czasopisma
  • Dostęp do treści w bibliotece cyfrowej
  • ... i wiele więcej!
Sprawdź szczegóły

Przypisy