Za każdym razem kiedy poruszam z fryzjerami temat obowiązujących u mnie cen wywołuję burzę. Czasem nawet huragan. Wielu z nich miesza mnie z błotem, bo pracuję w Warszawie. I taka jest prawda, strzygę głównie w stolicy, ale wyjeżdżam i pracuję również poza jej i Polski granicami. Ciągle porównuję ceny w każdym mieście i w każdym kraju. Spotykam fryzjerów, którym nie dorastam do pięt, a liczę się z klientami lepiej niż oni. Dlatego doceniam jeśli mimo uprzedzeń ktoś wysłucha mnie do końca i nareszcie zrozumie, że skoro cena chleba czy papierosów rośnie z miesiąca na miesiąc, to coroczna podwyżka cennika salonowego jest konieczna i nikogo nie powinna zaskoczyć.
Fryzjerzy się boją. Zwłaszcza tego, że klienci już nie przyjdą, że będzie dla nich za drogo. A co teraz nie jest drogie. Wracam właśnie z Białorusi, gdzie śniadanie w restauracji dla 4 osób kosztuje 45 rubli, czyli nieco ponad 10 złotych. Dla nas to tania usługa gastronomiczna, ale dla nich drożyzna i wielu mieszkańców Białorusi nie pozwala sobie na śniadanie czy obiad w lokalu.
Najlepszym i najprostszym przykładem do analizy zagadnienia jest fryzjerstwo męskie. I nim się dziś posłużę. Ceny męskiego cięcia wahają się w Polsce od 5 do 150/200 zł. Chciałbym wiedzieć ilu z czytelników na kwotę dwieście zareagowało tak jak myślę. Tak, to prawda, jest w Warszawie miejsce gdzie strzyżenie przez najbardziej znaną „czarownicę” fryzjerstwa kosztuje niebanalne pieniądze. Strzygą się tam nie tylko gwiazdy, ale i „zwykli” ludzie, którzy moim zdaniem są dużo bardziej niezwykli niż celebryci czy ludzie showbiznesu. Są też zakłady, gdzie bez mycia głowy w 10 minut ostrzyże nas pan „Henryk” i to nie tylko maszynką. Ogoli nam kark brzytwą z prawdziwego zdarzenia. Jest też salon pani
„Teresy”, gdzie klient wybuli dychę lub piętnaście, ale ona nie użyje już brzytwy i może zdarzy się, że za dodatkową piątkę umyje włosy lub nałoży żel po strzyżeniu.
Takie różnice w cenach usług rodzą się nie ze świadomości, że kawa podana klientowi kosztuje, że czynsze w dużych miastach to duże sumy. One wynikają z braku świadomości, że najbardziej ceni się u...
Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 2 elektroniczne wydania
- Nieograniczony – przez 365 dni – dostęp online do aktualnego wydania czasopisma
- Dostęp do treści w bibliotece cyfrowej
- ... i wiele więcej!